Przyszedłem na Wieczór Chwały zgorzkniały, przygnieciony własnymi problemami. Frustracja i zrezygnowanie nie mogły jednak przebic tego wydarzenia. Sama oprawa muzyczna, śpiew, światła i poruszające, pełne nadziei świadectwo Grzegorza ... bez komentarza.  Kto by widział, jak Duch Święty otwierał ludzi, łamał stereotypy i jak bracia i siostry tańcem i śpiewem wielbili Boga. Miałem wrażenie, że po wystawieniu Najświętszego Sakramentu wszystko wyrwało się spod kontroli. Duch św. powiał tam gdzie chciał i jak chciał. Wieczór Chwały przerodził się w wielką manifestację Bożej miłości.

Szczęść Boże!

Chciałam podzielić się świadectwem, które dotyczyło ostatniego spotkania modlitewnego (1 piątek lipca 2017).

       Modliłam się razem z wami drogą radiową. Pan Jezus przyszedł do mnie w pocieszeniu w słowach, które dotyczyły konkretnej sytuacji w moim życiu. Było poznanie, że jest kobieta, której ojciec zapomniał o niej, zapomniał złożyć jej nawet życzeń urodzinowych, bardziej kocha jej brata a nie ją. Pan Jezus przyszedł wtedy ze słowami z Ks. Izajasza 49,15-16.